Dawno, dawno temu. Przesadzam. Wcale nie tak dawno temu, planeta Tuul spoczywała pod bezpieczną oTuuliną rządów "Szamana błogosławionego wszechwiedzą". Władca, sam będąc jedynakiem, nie potrafił zdecydować, któremu z dwóch synów przekazać tron i koronę. Po długich godzinach pogrążenia w zadumie, znalazł konkretne i co najmniej nowatorskie rozwiązanie. Zabrał obu synów na pustynię i popełnił…
Czytaj więcej
Dawno, dawno temu. Przesadzam. Wcale nie tak dawno temu, planeta Tuul spoczywała pod bezpieczną oTuuliną rządów "Szamana błogosławionego wszechwiedzą". Władca, sam będąc jedynakiem, nie potrafił zdecydować, któremu z dwóch synów przekazać tron i koronę. Po długich godzinach pogrążenia w zadumie, znalazł konkretne i co najmniej nowatorskie rozwiązanie. Zabrał obu synów na pustynię i popełnił samobójstwo. Jego martwe ciało przekształciło się w dwa magiczne kamienie, Światła i Mroku. Król Szaman podarował po kamieniu każdemu synowi, z zamysłem by z godnością obejmowali trony dwóch królestw, na które wcześniej podzielił Tuul. "I niech Moc będzie z wami." - rzekł stary król po wręczeniu synom zaczarowanych kamieni, nim rozpłynął się w powietrzu (przecież nie każdy może słać podarki zza grobu i rozprawiać o ich zastosowaniu). Nie obeszło się jednak bez konfliktów. Każdy by żałował, że dostał kawałek węgla (co również dosłownie zostało potraktowane jako cios poniżej pasa, bo z tej właśnie połowy Ojca kamień został stworzony), kiedy jego braciszek ba bajerancki fluorescencyjny. Nowy władca Androth, królestwa światła zaakceptował w pełni dary i przesłania ojca, gdy jego braciszek kamień wyrzucił zaraz po objęciu władzy w Mrocznej krainie Ka'dra'suul (czemu zawsze kraina mroku musi być przystrojona apostrofami jak Z'ha'dum z Babylon 5?). Na skutek zbezczeszczenia połowy umagicznionych zwłok ojca, aktywowała się przeraźliwa klątwa, która zmieniła wszystkich mieszkańców królestwa, w wynaturzone monstra jak orki czy gobliny. Jakiś czas później (nie znamy dokładnej daty), władzę w mrocznym Ka'dra'suul władzę obejmuje niejaki Sarlac (czy pamiętacie, drogie dzieci,jak się nazywała wielka dziura w ziemi na Tatooine, która trawi ludzi przez tysiąc lat?). W niedługim czasie hoduje wąski wąsik pod nosem, zaczesuje grzywkę na bok i z ogromną armią swych zielonych i szarych podopiecznych przypuszcza szturm na stolicę królestwa światła Androth. Obecny władca miasta, król Vlaros, gdy orki wdarły się do zamku, nakazuje wysłać syna wraz z Kamieniem Światła jak najdalej stąd, by ani jeden ani drugi nie wpadł w mroczne łapy Ado... Sarlac'a (albo do jego dziury). Wierny mag Galadril przenosi magicznym portalem księcia trzymającego świecący artefakt w dłoni, na odległą planetę Ziemia, skąd ma powrócić, gdy tylko wydorośleje i nabierze tkanki mięśniowej, by odzyskać tron Androth i uwolnić swój lud. >> 14 lat później
Zwiń
Musisz być zalogowany by komentować.