Dobrzy ludzie, zbierzcie się tutaj w kółeczku, a ja opowiem wam historię króla Corvusa, najwspanialszego bohatera, jaki kiedykolwiek chodził po Carthoris. Nie, nie będę opowiadał o Wężowym Jeźdźcu - o tym kiedy indziej. Teraz mówić chcę o tym, jak on świat od plagi śmierci uwolnił i duszę swego dziada uratował. Wsłuchajcie się tedy w słowa moje...
Silverspring Docks (Mapa: SSDOCKS.BSP)
Teleport wyrzucił Corvusa w doki Silverspring, rodzinnego miasta. Elf stał na pomoście. Jednak nie było tak, jak to sobie wyobrażał... Miasto było zbyt ciche, czasem jeno dało się słyszeć krzyk kobiety lub płacz krzywdzonego dziecka. Na prawo znajdował się budynek. Corvus wszedł tam, zebrał znalezione tam rzeczy, po czym powrócił do doków, skręcił w lewo i przekroczył drewniane drzwi. Przeszedł przez wiele pomieszczeń, napotykając i eliminując zarażone Elfy. Doszedł do drewnianej bramy z przyciskiem po lewej. Wcisnął go. Wszedł do pomieszczenia z kilkoma wrogami na umieszczonej powyżej platformie. Gdy tylko ostatnie ciało upadło na ziemię, Elf wskoczył na platformę i wcisnął znajdujący się tam przycisk. Dzięki temu pobliskie drzwi zostały otwarte. Bohater wszedł do pomieszczenia i wskoczył na daszek nad drzwiami - znajdowało się tam sekretne miejsce. Wojownik zszedł na dół i udał się przez otwarte drzwi. Znalazł się na podwórzu. Na ziemi leżało kilka ciał jego ziomków, jego znajomych... Chciał wejść do gospody, lecz drzwi były zamknięte. Podszedł do zamkniętej bramy. Obok znajdowała się dźwignia. Jej poruszenie sprawiło, że brama stanęła otworem. Elf poszedł dalej. Kawałek dalej, w następnej ulicy znajdował się klucz do gospody. Obok było zejście do piwnic, lecz Corvus nie miał czasu na ich zwiedzenie. Wrócił do gospody. Gdy tylko otworzył drzwi, schody na drugie piętro runęły pod naporem ataków Zombich. Zabił ich, atakując z bliska włócznią. Opuścił tawernę tylnymi drzwiami, przy okazji znajdując Ring of Repulsion oraz kilka leczących eliksirów w skrzyniach i beczkach. Rozejrzał się. Obok budynku znajdowało się kilka skrzyń. Dzięki nim wdrapał się na drugie piętro gospody. Odwiedził Spirit Shrine, po czym przeszedł przez drzwi i poszedł kręconymi schodami aż do windy. Wjechał na górę. Zniszczył kratę zakrywającą otwór w ziemi i zeskoczył w dół.
- Nie dostaniecie mnie! - Corvus zobaczył Elfa, takiego jak on, trzymającego w jednej ręce broń. Ów spojrzał na wojownika. - Heretyk? Corvus? Skąd tu się wziąłeś?
- To nie jest teraz ważne. Powiedz lepiej, co się tu stało.
- Nazywam się Dranor, jestem, a raczej byłem, zarządcą przystani. - Rozejrzał się panicznie - Zaatakowała nas dziwna choroba. Elfy pod wpływem mutacji zaczynają szaleć i mordować się nawzajem. - Dranor spojrzał z nadzieją w oczach na Corvusa. - Jesteś bohaterem. Tylko ty możesz nas uratować. Proszę, znajdź lekarstwo, które nam pomoże! Arghh!...
Dranor upadł na ziemię. Obok niego stał potwór rażący zieloną mgłą. "Ty śmieciu!" - Elf rzucił się na niego, raz po raz trafiając go włócznią. W pewnym momencie potwór padł, a z jego brzucha zaczęły wydobywać się trujące opary. Wojownik otarł pot z czoła, wszedł w Mana Shrine, po czym po linie zsunął się w dół.
Silverspring Warehouse (Mapa: SSWAREHOUSE. BSP)
Elf zeskoczył z liny. Znajdował się na jakimś podwórzu. Pobiegł w lewo, po czym prosto aż do końca zaułka. Spojrzał do góry: w tym miejscu była zniszczona podłoga jednego z budynków. Wskoczył do góry, podnosząc Hellstaff, potężną broń. Na ziemi leżał ranny Elf. "Pomóż..." - był ciężko ranny. Corvus wiedział, że nie może mu już pomóc. Zeskoczył przez okno na dziedziniec. Przeszedł nim aż do oświetlonego korytarza ze schodami biegnącymi w dół. Schodami zszedł w dół i wszedł w drzwi po prawej, jedne z dwojga. Znajdował się w pomieszczeniu, w którym pośrodku płonął ogień. Ominął ogień i wszedł do kolejnego pomieszczenia. Za sobą usłyszał dziwny hałas. W drzwiach kołysała się jeszcze ćwiekowana maczuga! Miał szczęście. Przeszedł przez to pomieszczenie i wszedł do magazynów. Na całej jego przestrzeni składowano potężne, pozamykane skrzynie. Podbiegł do przycisku na ścianie. Wcisnął go. W tym samym momencie podnośnik ze skrzynią opuścił się. Wskoczył nań i wjechał na galeryjkę. Obszedł tę platformę i dotarł do Spirit Shrine. Wszedł do kolejnego pomieszczenia. Na prawo od wejścia znajdował się przycisk. Wskoczył na platformę i nacisnął przycisk, co zaowocowało otwarciem drzwi. Elf wyskoczył przez okno, odwiedził Mana Shrine i wszedł przez niedawno otwarte drzwi. Znalazł się w pomieszczeniu ze zniszczoną podłogą. Stanął na jej krańcu i spojrzał w dół. Dolne pomieszczenia były zalane przez wodę lejącą się cały czas z pseudo wodospadu. Corvus nie namyślając się skoczył w dół. Po chwili pływania wyszedł na powierzchnię i nacisnął przycisk otwierający drzwi znajdujące się poniżej. Elf znów wszedł do wody i popłynął w dół. Po chwili dopłynął do dużego, całkowicie zalanego wodą pomieszczenia. Popłynął w prawo i wyszedł na suchą powierzchnię. Dwa pomieszczenia dalej znajdowała się winda. Na górze wcisnął przycisk wystający ze ściany. Potężna skrzynia została zrzucona na podłogę, tworząc w niej dużą dziurę. Wojownik wskoczył do niej...
The Town of Silverspring (Mapa: SSTOWN.BSP)
Corvus stał na ulicy, obok niego znajdowało się kilka skrzynek. Było bardzo ciemno. Księżyc świecił słabym blaskiem, a tej nocy w mieście nie paliła się żadna latarnia. Elf poszedł jedyną z możliwych dróg, aż doszedł do zamkniętej drewnianej bramy. Nieopodal niej znajdował się Thunder blast spell. Elf podniósł go, w tym momencie przejście otworzyło się. Corvus przeszedł nim, wreszcie w jednym z pomieszczeń został okrążony przez zarażonych Elfów. "Chcemy twojej krwi", syczały, podchodząc do niego. "Nigdy!" - odkrzyknął Elf i rzucił się na nie z furią. Gdy tylko ostatnie ciało spoczęło na ziemi, Corvus wcisnął przycisk otwierający wcześniejszą bramę. Szybkim biegiem wrócił do niej. Po przejściu przez nią spojrzał w górę. Znajdował się w alejce z odkrytym niebem. Od razu na początku alejki skręcił w prawo i po schodach doszedł do drzwi. One jednak wymagały klucza. Elf odwrócił się, wrócił do alei i poszedł nią dalej aż do dużego budynku. W drugim pomieszczeniu obok ławy leżał klucz do wcześniejszych drzwi. Heretyk podniósł go. Opuścił to pomieszczenie, schodami wszedł na górę. Znowu znalazł się w mieście. Na lewo od niego drogę blokowały skrzynie. Przeskoczył je i powrócił do uprzednio miniętych drzwi. Odnaleziony klucz idealnie wpasował się w ich zamek. Odwiedził Spirit Shrine, po czym spojrzał na widoczny stąd pałac. Był piękny. Lata pracy Elfów stworzyły jedną z najpiękniejszych budowli w tej krainie. A teraz wszystko miało zostać zniszczone... Corvus wbiegł po schodach. Drzwi zostały zablokowane od drugiej strony. Zeskoczył na dół, gdyż zauważył, że pod schodami znajduje się przejście. Wszedł tam, odwiedził Silver Armour Shrine, wskoczył do wody i wpłynął do pałacu.
Silverspring Palace (Mapa: SSPALACE.BSP)
Dopłynął do pomieszczenia z żurawiopodobnym urządzeniem na środku i z przyciskiem na ścianie. Wcisnął przycisk raz. Potężna kłoda uderzyła w drzwi, niszcząc ich kawałek. Wcisnął go tedy powtórnie. Drzwi runęły na ziemię, pozwalając przekroczyć próg. Szedł dalej, aż do pomieszczenia z czterema wielkimi ozdobnymi filarami. Wszedł przez kolejne drzwi i wcisnął przycisk uruchamiający dźwignię. Dźwignia dojechała do dużego pomieszczenia zaopatrzonego w Mana Shrine. Bohater skorzystał z oferowanej przez nią mocy, po czym wszedł w drzwi po lewej. Schodami wszedł na górę, do pomieszczenia z drzwiami obok. Poszedł w prawo, przekroczył pobliskie drzwi. Posługując się swą włócznią, zdołał pokonać znajdujący się tam zerwany mostek. Podniósł zębatkę. Zeskoczył do pomieszczenia poniżej i wszedł schodami na górę. Tym razem wszedł w drzwi znajdujące się naprzeciw niego. Wszedł do potężnej jadalni. Rozejrzał się - były tutaj drzwi prowadzące do kolejnej sali. Wszedł do jej wnętrza. W kolejnym pomieszczeniu, ceremonialnej hali, znajdował się posąg. Posąg Corvusa! Elf spojrzał na statuę. W jego oczach pojawiło się zdziwienie walczące ze smutkiem, które ustąpiły jednak nienawiści. Postanowił zniszczyć tego, kto sprowadził na to miasto zarazę. Doszedł do pomieszczenia z trzema drogami do wyboru. Poszedł tą wysuniętą najbardziej na prawo. Wykorzystując zębatkę, udało mu się przywrócić most za środkowymi drzwiami do używalności. Do tychże drzwi wrócił. Przekroczył je. Po chwili doszedł do zablokowanej drogi, z dwoma rozgałęzieniami. Jak się później okazało, oba prowadziły do tego samego miejsca. Corvus schodami wszedł do pomieszczenia zakończonego jakąś barierą. Podszedł do niej i po chwili wahania dotknął ją koniuszkami palców. Poczuł przeszywający ból - w ten sposób nie mógł jej przebyć. Obrócił się i wszedł do następnego pomieszczenia, z dziwnymi zwojami. Podszedł do lewej strony pomieszczenia. Znalazł tajne przejście! Przeczołgał się, użył Spirit Shrine, a następnie poszedł w stronę Mana Shrine. Naraz poczuł irracjonalną obawę przed postąpieniem kroku naprzód: coś się nie zgadzało... Przystanął na moment i w tej samej chwili podłoga przed nim otworzyła się. Zapadnia! Już spokojny Elf przeskoczył przez nią i doszedł do Mana Shrine. Szedł dalej, aż do pomieszczenia z trzema przyciskami i trzema kryształami unoszącymi się w słoju. Nacisnął jeden z przycisków. Niebieski kryształ zniknął! To samo stało się z kolejnymi po naciśnięciu dwóch kolejnych przycisków. Elf usłyszał jakieś trzaski. Pole magiczne zostało usunięte. Corvus wrócił do pomieszczenia z barierą. Tak jak się spodziewał, bariera znikła. Wszedł na schody do potężnego pomieszczenia. Stał tam potężny, dużo większy od heretyka globus. "Parthoris!", rzekł Elf, "Ale jak, w jaki sposób?". Rozejrzał się dokładniej po komnacie. Oprócz globusa były tu także cztery drzwi, wliczając te, którymi dostał się do tej komnaty. Wszedł w drzwi po lewej i nacisnął przycisk. Jedna z części utrzymującej globus przesunęła się. "Sezon słońca?". Zszedł na dół i wszedł w kolejne, naprzeciw, drzwi. Był tutaj kolejny przycisk. Heretyk nacisnął go. "Szczur? To symbol mojego ludu!". Elf był wyraźnie zdumiony. Po chwili globus zaczął się kręcić, a ostatnie, czwarte drzwi stanęły otworem. Corvus zeskoczył, podniósł odkryty Meteor Swarm Spell i przekroczył drzwi. Nim jeszcze zdążył się rozejrzeć, usłyszał głos:
- Witam Corvusie, czekałem na ciebie. - Ponad podłogą lewitowała duża, ubrana w płaszcz postać.
- Obserwator! Wiele lat temu zbudowałeś to miasto, opiekowałeś się nim, obserwowałeś, jak się rozwija, byłeś jego władcą. A teraz...
- A teraz postanowiłem je zniszczyć! - potwór cisnął pocisk w Heretyka.
- Księgo, pomóż mi. - Wyszeptał Corvus, odskakując w bok. Błysnęło, a wokół heretyka zaczęła krążyć księga. Unikając kolejnych pocisków miotanych raz po raz przez Obserwatora, Corvus wyciągnął różdżkę piekieł. I zaatakował. Nie obchodziło go, czy przeżyje obrażenia. Chciał zabić. Chciał zabić tego, który zniszczył to miasto. Biegł na potwora, cały czas strzelając. Naraz Obserwator cofnął się w tył, zawył i upadł na ziemię. W tym samym momencie pałac zaczął się walić, a heretyk, ciężko ranny padł twarzą na ziemię...
- Corvusie, obudź się!
Było bardzo jasno. Kawałki kamieni leżały na ziemi pałacu, miejscu dawnej świetności, teraz tylko ruin. Obok siebie leżały dwa ciała. Obserwatora i Corvusa.
- Gdzie... Gdzie ja jestem?
Nad Elfem lewitowała księga. - W pałacu Silverspring, Corvusie.
- Co się stało? - Elf, podpierając się ramionami, powoli wstał. Dziwne, w pierwszej chwili wydawało mu się, że nie mógł opanować kończyn.
- Wiem o czym myślisz Corvusie. Obserwator był zarażony. Ty też jesteś zarażony. Na razie mogę pomagać kontrolować twoje ciało i umysł, lecz długo tego nie zdołam. Musisz iść do Andorii. Tamtejszy druid wyleczy cię. Ale musisz się spieszyć!
Elf spojrzał na swoje ręce. Były zielono-szarego koloru. Podniósł głowę ku górze. Chciał krzyczeć, ale nie miał sił. Po chwili upuścił głowę, zakrył twarz dłońmi. Zdołał wydobyć z siebie jeno cichy szloch...
Darkmire Swamps (Mapa: DMIRESWAMP.BSP)
Kontynuował podróż. Miał nadzieję. Nadzieję, że dojdzie do Andorii, że dotrwa... Najkrótszą, lecz też najbardziej niebezpieczną drogą było przejście przez bagna Darkmire. Mógł dojść do druida, mógł zginąć. Obie myśli przynosiły ukojenie. Szedł powoli i ostrożnie po pieńkach i kamieniach. Gdy wstępował na bagna, przyspieszał, by się nie utopić. Czasem przeskakiwał z kamienia na kamień, lękając się, że bagno go wchłonie. Szedł prosto, potem w prawo. Doszedł do dawno zniszczonego mostu. Zeskoczył do wody, na lewo. Znajdowała się tam Silver Armour Shrine. Wrócił na ścieżkę i szedł dalej prosto. Aż doszedł do potężnych Andoriańskich Bram. Podszedł do nich i uderzył trzy razy pięścią. "Zaklinam was, otwórzcie!". Nikt nie odpowiadał. Elf odwrócił się. Cofnął się kilkanaście kroków i skręcił w prawo. Chwilę później doszedł do kolejnego zerwanego mostu. Dzięki włóczni zdołał go przeskoczyć. Przed nim wyrósł zniszczony budynek. Corvus wszedł do niego. Było tam trochę amunicji. Wyszedł z budynku i wszedł na potężne schody. Wreszcie dotarł do bramy, która otworzyła się przed nim.
Andoria Healer's Tower (Mapa: ANDHEALER.BSP)
Wolnym krokiem podszedł do drzwi. Usłyszał głos: "Tylko ten przekroczy te drzwi, kto okaże się godnym wojownikiem i przyniesie Tarczę Wojowników". Pobiegł schodami w dół, po czym wskoczył na wiszącą w powietrzu windę. Gdy tylko dotknęła ziemi, wcisnął przycisk na ścianie. Wyskoczyły z niej dwa wielkie stalowe pręty, przyskrzyniając windę do podłogi. Ta jednak uniosła się, odkrywając ukryte pod nią przejście. Bohater poszedł w lewo. Wtem ujrzał wspaniałą statuę. Rozbił ją: z jej wnętrza wypadł leczący eliksir. Podobnie uczynił z drugą statuą. Teraz mógł zejść odkrytymi schodami na dół. Nie wszedł jednak do komnaty. Spojrzał na jej sufit. Widniał na nim duży pusty prostokąt, a dokładnie pod nim leżało zmasakrowane ciało. To mogło oznaczać tylko jedno - pułapkę. Heretyk wszedł do pomieszczenia, i od razu skręcił w lewo. Z sufitu opadło potężne, kręcące się koło i zaczęło przecinać powietrze. Po chwili znikło w prostokącie. Odwiedził jeszcze Spirit Shrine i poszedł dalej, później w lewo. Doszedł do potężnego ornamentu z ośmioma kwadratami otaczającymi największy - dziewiąty. Ten w prawym dolnym rogu wyglądał na uszkodzony. Elf podszedł do niego i przycisnął go. Odnalazł Tarczę Wojowników! Wrócił do komnaty z potężnymi drzwiami i złożył tarczę w rękach statuy. Wszedł w już otwarte drzwi i stanął na kamiennym filarze znajdującym się w centrum mapy. Ściany wzniosły się, odsłaniając dalszą część komnaty. Elf zeskoczył i skierował w lewo, w stronę otwartych drzwi. Nim jednak zdążył dobiec do nich, zamknęły się. Heretyk zeskoczył w dół i wcisnął znajdujący się tam przycisk. Drzwi znów stanęły otworem. Elf wszedł w nie i poszedł dalej, aż do komnaty z dwoma dźwigniami - po lewej i po prawej stronie. W drodze odwiedził Mana Shrine. Stanął na środku pomieszczenia i spojrzał w górę. Znajdowało się tam przejście, lecz było zbyt wysoko, by mógł tam po prostu doskoczyć. Podszedł do jednej z dźwigni i przesunął ją. Gdy przesunął drugą dźwignię, w środku pomieszczenia pojawiło się koło - zawór wody. Gdy tylko je przekręcił, pomieszczenie zaczęła zalewać woda. To pozwoliło mu dostać się do niedostępnego wcześniej przejścia. Po wyjściu z zalanego pomieszczenia udał się tunelem do potężnego podwórza. Udało się! Znalazł się w Andorii! Rozejrzał się. Po obu stronach wielkich bram miasta stały dwie statuy uzbrojone w spisy. Poszedł do części wysuniętej na lewo. Wstąpił na znajdujący się tam na ziemi kwadrat. Ten pod ciężarem Elfa ustąpił, co sprawiło, że wysunęła się dźwignia. Przesunął ją. Jedna z rzeźb obróciła się w stronę drzwi. Z drugiej strony znalazł podobny mechanizm. Gdy tylko Elf przekręcił drugą dźwignię, drzwi do miasta stanęły otworem. Korytarzem poszedł dalej, aż doszedł do miejsca, w którym korytarz po obu stronach otaczała woda. Wskoczył do wody po prawej stronie i użył znajdującej się tam Mana Shrine. Wrócił na ścieżkę. Po obu stronach ściany znajdowały się na wysokości jego ramion dwa otwory. Nie miał zamiaru sprawdzać, co jest w środku. Przetoczył się pod nimi. Za nim buchnął z otworów potężny ogień. Wszedł do dużego pomieszczenia. Przed nim stał stary Reptilion:
- Nareszcie przybyłeś, bohaterze. Mój lud czekał na ciebie. - Jaszczur podszedł do bohatera.
- Nazywasz się Siernan? - Postać twierdząco pokiwała głową - Proszę cię, uratuj mnie. Jestem zarażony!
- Nie ty jeden... Mogę ci pomóc. - Elf odetchnął z ulgą - Lecz aby stworzyć remedium, potrzebuję kawałka Kryształu Morskiego, trochę Krwi Ziemi i pojemnik, w której krew tę dostarczysz. Liczę na ciebie...
- Jeśli to jedyna szansa...
Elf wbiegł do kolejnych pomieszczeń, przedarł się przez część miasta ze sztucznymi mini-wodospadami. Przeszedł przez wodny tunel płynący od drugiego wodospadu, wszedł schodami będącymi na lewo od tunelu i stanął przed rzeźbionymi drzwiami.
Andoria Plaza (Mapa: ANDPLAZA.BSP)
Na ziemi leżało jajo. Podniósł je. To było takie samo jajo, jak te, którymi jeszcze w królestwie d'Sparil przemieniał wrogów w kurczaki. Wskoczył do wody za artefaktem. Po chwili wyszedł z niej po schodach biegnących od wody. Nacisnął przycisk znajdujący się na jednej ze ścian. Drzwi przed nim otworzyły się. Przekroczył próg. Gdy znalazł się przed kolejnymi drzwiami, za sobą usłyszał hałas zamykanych drzwi, a podłoga pod nim rozstąpiła się, odsłaniając mały basenik. Elf wskoczył do wody i wcisnął znajdujący się tam przycisk. To spowodowało, że para drzwi stanęła otworem. Wszedł do kolejnego pomieszczenia. Po obu jego stronach stały dwie potężne fontanny, z których wyciekała woda. Opuścił to pomieszczenie, skręcając w lewo i wychodząc przez znalezione tam drzwi. Poszedł prosto, przez most, następnie skręcił w lewo. Była tam także droga w prawo, z kolejnym mostem, lecz Elf postanowił trzymać się ustalonego kierunku. Poszedł ścieżką naokoło budynków, następnie zszedł kawałek w dół i skręcił w prawo. Znajdowało się tam Silver Armour Shrine i basenik. Basenik ten prowadził na początek Plazy. Wszedł do pomieszczenia po prawej. Znalazł się w dużej sali z fontanną w jej centrum. Stąd prowadziły dwie drogi wyjścia. Elf wkroczył w drzwi po lewej stronie. Szedł prosto aż do momentu, gdy stanął twarzą w twarz z potężną kolumną. Na lewo zobaczył Mana Shrine. Odwiedził ją, po czym obszedł kolumnę i wskoczył do wody. Popłynął w dół i prosto, aż znalazł się w...
The Andorian Academic Quarter (Mapa: ANDACADEMIC.BSP)
Zadanie: Odnaleźć Kryształ Mórz
Elf wypłynął na powierzchnię i poszedł w lewo. Dotarł do dużych, zamkniętych drzwi. Po chwili dotarł do dużej komnaty z wodą zalewającą podłogę i ze wszystkimi zamkniętymi drzwiami. Na środku znajdował się mały, prostokątny basenik. Elf wskoczył do niego. W wodzie znajdowała się Silver Armour Shrine. Heretyk odwiedził ją, po czym zobaczył mały kamień wystający z wody. Wszedł na niego, po czym wskoczył na kolumnę i dzięki innym - znajdującym się tu - kolumnom, dotarł do wyjścia. W następnym pomieszczeniu znajdowała fontanna i niewielki basenik. Wskoczył do wody i nacisnął znajdujący się tam przycisk. Wyszedł z niej i opuścił pomieszczenie, przechodząc po kamieniu na ziemi (odpowiedzialnym za otwieranie drzwi). Wszedł do następnego pomieszczenia. To było bliźniaczo podobne do ostatnio mijanej komnaty. W tym samym miejscu była fontanna i basenik. Wskoczył do wody i wcisnął znaleziony tam przycisk. To otworzyło kolejne drzwi, do których heretyk się udał. Wszedł do dużego pomieszczenia i od razu zaatakowała go horda Reptilionów. Dzięki swojej broni, rażącej na odległość, pozbył się tych, którzy miotali w niego pociski z góry. Wszedł jednymi z dwóch drzwi, wszedł na górę schodami, po czym przesunął dźwignię, a osłona kryjąca nową broń została usunięta. Zeskoczył na dół i podniósł Łuk Feniksa, jedną z bardziej pokazowych broni. Wszedł w drzwi, które przed chwilą otworzył, odwiedził Spirit Shrine, wreszcie wskoczył do wody. Po przepłynięciu części drogi, Elf znalazł się w dużej hali, na środku której znajdował się Kryształ Mórz. Podszedł do niego, lecz na tyle uważnie, by nie spaść w dół. Za kryształem leżał odrąbany kawałek. Elf bardzo ostrożnie pokonał tę drogę, podniósł część kryształu i zeskoczył do komnaty. Odwiedził jeszcze Blade Shrine, po czym opuścił tę komnatę drzwiami znajdującymi się po jej drugiej stronie. Szedł tym korytarzem aż do dziwnej rury, z której nie wylewała się woda. Nie zastanawiał się nad tym. Wskoczył do tej rury, następnie wyszedł z niej, otworzył drzwi i wskoczył do kolejnej rury.
Andoria Plaza: Część druga (Mapa: ANDPLAZA.BSP)
Zadanie: Odnaleźć pojemnik na Krew Ziemi
Elf wypłynął na samą górę wodnej kolumny, po czym wskoczył na platformę z drzwiami. Poszedł prosto, w lewo, aż do komnaty z parą drzwi stających naprzeciw siebie. Przeszedł przez tę komnatę, uzdrowił się w Spirit Shrine, po czym kontynuował swą wędrował. Po drodze minął przycisk, lecz na razie nie uaktywniał go. Poszedł w lewo. Doszedł do pomieszczenia z rurą z żółtym otokiem. Wskoczył do niej, po czym wyszedł na powierzchnię, poszedł prosto, później w lewo. Doszedł do oświetlonego na niebiesko pokoju, na środku stała statua - fontanna. Rozejrzał się. Na górze znajdował się przycisk. Elf wskoczył tam i wcisnął go. W tym momencie odkryło się sekretne miejsce, w którym heretyk znalazł pojemnik na krew. Był tam także przycisk. Po jego naciśnięciu kolejne drzwi stanęły otworem. Elf wszedł w nie, poszedł prosto i przeszedł przez kolejne drzwi.
Andoria Slums (Mapa: ANDSLUMS.BSD)
Zadanie: Znaleźć Krew Ziemi
ImpOno ostrzega: Może zdarzyć się, że komputer uzna, że nie pobrałeś krwi z fontanny. Wtedy będziesz musiał wrócić z wieży medyka do slumsów i pobrać krew jeszcze raz. To jedyny fatalny błąd, jaki udało mi się wykryć.
Zobaczył dziwną świątynię. Unosiły się w niej dziwaczne bąbelki. Była to Ssithra Shrine, dzięki której heretyk mógł dłużej oddychać pod wodą. Wskoczył do wody, popłynął w dół, następnie w prawo aż wyszedł na powierzchnię. Wszedł po schodach. Miał do wyboru dwie drogi: prosto i w lewo. Wybrał tę wiodącą prosto. Wskoczył na linę, z komnaty umieszczonej powyżej wybrał co się dało, po czym powrócił na główną ścieżkę zadania. Poszedł prosto, następnie w lewo. Przed nim leżała kolejna broń: Ściana Ognia (Firewall). Gdy tylko ją podniósł, runęła ściana znajdująca się za nim, tworząc nowe wyjście. Przeszedł przez wyrwę, zeskoczył w dół i poszedł korytarzem, który kończył się wyjściem na lewo. Przy okazji odwiedził Mana Shrine. Gdy poszedł kawałek dalej, usłyszał dziwny pomruk. Na wszelki wypadek wyciągnął Różdżkę Feniksa i przywołał księgę. Pomruk się powtórzył, a wraz z nim odgłos kroków, silnych uderzeń o ziemię. Z czymkolwiek Elf miał do czynienia, było to ogromne. Corvus wychylił się zza osłaniającego go murka i zobaczył wielką gadzią bestię. Potężny jaszczur również go zauważył. Przez krótką chwilę obaj mierzyli się wzrokiem, wreszcie potwór zaatakował. Zaczął biec w stronę heretyka, strzelając z dziwnej broni, wielkiej kuszy umieszczonej na jednym z ramion. Elf przeturlał się i wystrzelił z różki. Po chwili wystrzelił drugi raz, trzeci, czwarty... Po kolejnym strzale usłyszał ryk wściekłości wydany przez potwora, którego impet ciosów odrzucił wiele metrów dalej. Potwór zaskowyczał, po czym osunął się na ziemię. Corvus otarł pot z czoła. Pobiegł kawałek prosto i wszedł do kolejnego pomieszczenia. Gdy wchodził, kawałki stropu upadły na ziemię. Elf odczekał tę chwilę, po czym, dzięki kawałkom, które upadły na ziemię, dostał się na pierwsze piętro komnaty. Zeskoczył do pomieszczenia wypełnionego wodą i skorzystał z Lung Shrine. Płynął tak długo, że zaczął godzić się z niechybną, wydawałoby się, śmiercią, lecz gdy powietrze ostatecznie opuściło płuca, zobaczył przed sobą Fontannę Krwi Ziemi. Wypłynął na chwilę na powierzchnię, by nabrać w płuca życiodajnego powietrze, po czym zanurzył się znów i nabrał krwi do pojemniczka. Teraz pozostało mu tylko wrócić do Siernana. Zaczął płynąć do góry, odwiedził jeszcze Lung Shrine i wpłynął do kolejnej wodnej rury. Przed sobą zobaczył dźwignię. Jej przesunięcie dało skutek w postaci otwarcia kraty. Popłynął w lewo, w prawo, a następnie cały czas prosto, po czym wyszedł na powierzchnię i wrócił do Plazy. Szybko przeszedł tą część Andorii, spiesząc się, by jak najszybciej dostać się do medyka. Wbiegł do jego wieży. Siernana leżał na podłodze komnaty. Podbiegł do niego:
- Co się stało?
- Nic... To, to przekleństwo, ta plaga... Musisz się spieszyć... Pojedź windą na pierwsze piętro i sporządź odtrutkę...
Elf wskoczył do windy znajdującej w tej komnacie, po czym podbiegł do dwóch kontenerów na ścianie. W jednym z nich umieścił kryształ, w drugim krew. Wtem na stole pojawiła się fiolka. Fiolka leczącego płynu! Elf podniósł ją i szybko zeskoczył na dół, wcześniej jeszcze odwiedził Spirit Shrine. Podbiegł do druida.
- Nareszcie! - Siernan wtarł sobie odtrutkę w twarz. To samo uczynił heretyk.
- Nareszcie jestem zdrowy! - Siernan spojrzał na kolor swej skóry. - W ten sposób uratuję wszystkich Reptillionów! - Nagle spojrzał na heretyka. Opuścił gadzi łeb - Domyślałem się tego, ale nie miałem wyboru. Nie miałem pewności. Budowa Elfów i Reptilionów bardzo się różni. Nie wiedziałem... Nie mogłem wiedzieć, czy remedium jest w stanie uleczyć również ciebie...
Heretyk patrzył na swoją skórę. Wszystko skończone - powiedział. W jego głosie była pustka.
- Nie, jeszcze nie! - Druid podszedł do Corvusa, objął go ramieniem - W K'cherik żyje Kapłanka. Ona powinna ci pomóc. Wysłałem tam posłańca... Lecz nie powrócił. Jednak teraz mogę przeteleportować cię w pobliże K'cherik. To twoja jedyna szansa.
Elf wstał z ziemi. W jego oczach znów było można odczytać nadzieję. - Dziękuję, nigdy ci tego nie zapomnę, mistrzu!
Poszedł do kolejnej komnaty. Tam był dopiero co uruchomiony portal, który miał go przeteleportować do Kell Caves. Corvus wszedł do niego, ostatni raz spoglądając na królestwo Reptilionów...
Kell Caves (Mapa: KELLCAVES.BSP)
Znajdował się w jakieś grocie, otoczony prawie ze wszystkich stron skałami. Przed sobą miał tylko jedną możliwą drogę. Udał się nią. Doszedł do zablokowanej drogi, stamtąd skręcił w prawo. Gdy szedł korytarzem, zaczęły spadać kamienie. Elf szybko obrócił się i poszedł w drugą stronę. Nagle przed nim wyrosła włócznia, szybko wyskoczyła ze ściany, po czym się schowała. Corvus miał szczęście - ledwie go musnęła. Przeskoczył te włócznie, po czym wszedł do pomieszczenia, w którym horda dziwnych potworków pożerała jakieś ciało. Elf wybił je wszystkie. Zeskoczył na dół do wody i zaczął płynąć do przodu. Znalazł się w pomieszczeniu zalanym wodą, z zamkniętymi drzwiami. Popłynął naprzeciw drzwi, odwrócił się i wskoczył na platformę na lewo od niego. Była tam dźwignia. Gdy ją opuścił, drzwi otworzyły się. Przepłynął przez otwarte drzwi, odwiedził jeszcze Lung Shrine, i płynął dalej do przodu. Wyszedł na powierzchnię w małej jaskini. Poszedł w lewo, w dół i znów wskoczył do wody. Wypłynął znów w jakieś małej komnacie. Zaczął się wspinać po sterczących blokach kamiennych aż na samą górę. Poszedł prosto, odwiedził Spirit Shrine i pobiegł do przodu. Dobiegł do małej dziury w ścianie. Nie namyślając się, przeczołgał się przez nią i zaczął biec przed siebie. A za nim potężne kamienie opadały na ziemię, niszcząc na zawsze tę jaskinię.
Katlit'k Canyon (Mapa: CANYON.BSP)
Znalazł się w obszernym kanionie. Gdy tylko patrzył w górę, widział nad sobą dwa, trzy orły. Te czasem atakowały znienacka, próbując przewrócić bohatera. Pobiegł do przodu i wskoczył do jeziorka na końcu drogi. Płynął do przodu, a gdy tylko opuścił wodę, biegł nadal w tym samym kierunku. Nagle przed sobą zobaczył starą tabliczkę: K'cherik. Wskoczył na urwisko, a następnie dzięki swojej włóczni przeskoczył na drugą stronę kanionu. Wdrapał się górę i zobaczył przed sobą martwego Reptiliona. Nie! On jeszcze żył! Corvus podbiegł do niego, przeganiając Orły.
- Nie ruszaj się! Jesteś pewnie jednym ze skautów wysłanych przez Siernana?
- Ty pewnie też... - Reptilion mówił z dużą trudnością, z jego ust wylewała się krew. Był zarażony jak Corvus, i jak on kontrolował chorobę - Ona zwariowała... Zabija wszystkich mutantów... Jak my... Musisz... Znaleźć amulet i przejść próbę...
- Jaką próbę?
Corvus nie otrzymał odpowiedzi. Oczy Reptiliona zamknęły się.
Zostawił martwego posłańca i poszedł dalej ścieżką. Przeskoczył przez zerwany most i wskoczył na półkę przed wodospadem. Za wodospadem była ukryta grota zawierająca między innymi Silver Armour Shrine. Elf wrócił na główną drogę, przeskoczył następny most i podniósł czar Sphere of Annihilation oraz odwiedził Light of Seraph Shrine. Poszedł prosto, wspiął się na kolejną skalną półkę i wszedł do bardzo ciemnej jaskini. Na szczęcie światło rozjaśniało drogę. Wpinał się cały czas do góry, aż wreszcie wyszedł na otwartą powierzchnię. Na jej końcu była dziura. Elf tam zeskoczył i znalazł się w podziemnym jeziorze. Zaczął płynąć jedyną drogą, jaka była możliwa, odwiedzając przy okazji Spirit Shrine. Już w chwilę później Elf stanął nad wielkim wodospadem. Obok niego znajdowała się dziwna maszyna, składająca się z belek i dwóch kół między nimi. Zeskoczył na jedną z belek, po czym na ziemię. Szybkim krokiem doszedł do wielkiej bramy, bramy do K'cherik. Na lewo znajdował się klucz. Elf podniósł go i otworzył nim bramę.
K'cherik Hive (Mapa: HIVE1.BSP)
Znalazł się w wielkim pomieszczeniu z czterema wyjściami. Wpierw obrał drogę na prawo i odwiedził Spirit Shrine. Później wszedł w kolejne drzwi, na prawo od Shrine. Były zamknięte. Elf postanowił tu jeszcze wrócić, po czym wszedł w czwarte, ostatnie drzwi. Przeskakując ogniste pułapki doszedł korytarzem do jakieś dziwnej statuy. Czegoś w niej brakowało... Czego? Wcisnął przycisk znajdujący się na ścianie - dzięki temu drzwi w pierwszej komnacie stanęły otworem. Kiedy wracał do komnaty, zobaczył wcześniej nie widzianą Gold Armour Shrine. Wrócił do pomieszczenia i wszedł przez otwarte drzwi. Znajdował się w kolejnym ogromnym pomieszczeniu. Naprzeciw niego stał tron, na prawo znajdowało się wyjście, a na górze w lewo - drzwi i przycisk na ścianie. Wdrapał się na górę, wcisnął przycisk. Obrócił się i wyszedł z komnaty przez dopiero co otwarte drzwi. Poszedł drogą prosto, po czym skręcił w lewo. Znalazł się w dużym pomieszczeniu z wodą zalewającą ozdobę na środku. Wskoczył do wody, po czym odnalazł drogę, by wpłynąć do środka ozdoby. Popłynął do góry. Niestety, zablokowana była ona przez duże koło. Elf zaczął płynąć w dół, odwiedził Lung Shrine i dalej płynął w dół aż udało mu się wyjść na powierzchnię. W pomieszczeniu, w którym stał, były drzwi. Wszedł w nie i tą drogą doszedł do pokoju sterującego mechanizmami. Nacisnął znajdujący się tam przycisk. Koło blokujące drogę zostało usunięte. Elf udał się tą właśnie drogą. Po chwili znalazł się w komnacie, której środek zalewała woda. Prócz niego znajdowała się tu Spirit Shrine, którą odwiedził, oraz czar Tarczy Jasności (Lightening Shield Spell). Wszedł w drzwi.
Mapa: HIVE2.BSP
Poszedł prosto, wszedł po schodach i doszedł do pomieszczenia, w którym dwie statuy trzymały trumnę. Znów miał dziwne wrażenie, że czegoś tutaj brakuje. Udał się wyjściem na lewo i skoczył na ścianę. Nogami uderzył w miejsce, w którym znajdował się przycisk. Pobiegł dalej, prosto przez długi korytarz, aż dobiegł do pomieszczenia, w którego prawej części stała Mana Shrine. Odwiedził ją, po czym odwrócił się, i pobiegł prosto. Stanął dopiero na rozwidleniu, mając do wyboru drogę w prawo lub w lewo. Skręcił w lewo. Wdrapał się w następnym pomieszczeniu po kamieniach na górę. Szedł tędy aż do pomieszczenia, w którym była lina i trzy przyciski. W dwóch pierwszych alkowach, odsłoniętych po wciśnięciu przycisków, były mało znaczące rzeczy. W trzeciej natomiast Corvus znalazł poszukiwany Kryształ. Podniósł go, a następnie wspiął się po linie. Następną komnatę opuścił drzwiami po jego prawej stronie. W kolejnym pomieszczeniu znajdowała się Gold Armour Shrine po prawej stronie. Gdy tylko wszedł do niej, drzwi w tej komnacie otworzyły się. Heretyk, uważając na ogniste pułapki, dobiegł do końca korytarza, wspiął się na ścianę. Następnie kawałek podbiegł, stanął na przycisku na ziemi i zeskoczył do znajdującej tu dziury, co przeniosło go do pomieszczenia z ogniowymi pułapkami. Opuścił to pomieszczenie w ten sam sposób, w jaki się doń dostał. W następnej komnacie odkrył, że drzwi będące na prawo od niego zostały otwarte. Udał się tam. Wszedł do następnego pomieszczenia. Na jego środku znajdował się duży, ośmiokątny kamień, oraz Spirit Shrine. Schodami wszedł na górę i podszedł do kamienia. Kamień otworzył się, odkrywając Włócznię Wojowników. Elf podniósł ją, w tym samym momencie drzwi w tej komnacie pootwierały się. W następnym pomieszczeniu stanął na przycisku na ziemi, po czym kamienną kolumną podjechał na górę. Z występu zeskoczył na dół, po czym skręcił w prawo i znalazł się w pomieszczeniu z dwiema statuami trzymającymi trumnę. Podszedł w pobliże trumny i umieścił Kryształ w odpowiednim miejscu. Trumna otworzyła się, ukazując ciało jakiegoś dawnego wojownika. W jego rękach Corvus umieścił włócznię, co spowodowało otwarcie drzwi na wprost od Elfa. Podbiegł tam i podniósł amulet. Zeskoczył do dziury w środku podłogi. Było tu bardzo ciemno. Szedł po omacku. Równie dobrze mógł zamknąć oczy - i tak nic nie widział. Czasem tylko czuł, jak kamień spod jego nogi osuwa się i spada w przepaść. Bardzo długo. Elf wolał nie myśleć, co by się stało, gdyby się potknął. Poszedł w lewo, po czym spojrzał do góry. Wdrapał się na występ skalny, następnie wskoczył na samą górę i przekroczył most. (Bohater powrócił do HIVE1.) Wrócił stamtąd do statuy niekompletnego wojownika. Na jego szyję założył amulet i kawałek się cofnął, by móc obserwować efekt tego działania. Nagle wszystkie drzwi w komnacie otworzyły się, a heretyk został okrążony przez dwumetrowe istoty, ludzi-owady. Jeden z nich, rangą wyższy od reszty, podszedł do Elfa i uderzył go w twarz. Coś powiedział. Brzmiało to jak chrobotanie korników.
- Księgo, proszę cię, tłumacz! - Elf spojrzał w stronę księgi. Ta uniosła się w powietrze, chwilę odczekała, po czym zaczęła tłumaczyć:
- On mówi, że zakłóciłeś spokój jego pani, kapłanki.
- Ale ja przyszedłem wykonać zadanie! - Heretyk podniósł ręce w górę. Księga powiedziała coś do potwora. Ten spojrzał w stronę Corvusa i odpowiedział coś księdze.
- By dostać się do kapłanki, musisz wykonać dwa zadania.
Heretyk stanął prosto. - Przyjmuję wyzwanie! - Krzyknął. W tym samym momencie winda na środku pomieszczenia przeniosła Corvusa i księgę gdzieś w dół. Gdzieś, gdzie heretyk musiał pomyślnie przejść próby.
The Gauntlet i Trial Pit (Mapa: GAUNTLET.BSP & HIVETRIALPIT.BSP)
Z pamiętnika Corvusa Wspaniałego, króla Parthoris:
...Natenczas zmuszony zostałem do przebycia owych testów. Pierwszy z nich to było przejście mostu dużego, który pod moimi krokami zgubnie zapadał się. Przeskoczyłem go, trwożąc się, że do lawy wpadnę i tam żywot mój zakończę. Natenczas zaczął się test drugi: w korytarzu dwa koła były zaznaczone. Gdym przeskoczył pierwsze, nagle kleszcze za mną się zatrzasnęły i otworzyły z siłą, która smoka nieledwie mogłaby powalić. Trzeci test: nad nim zastanawiać się krztynę musiałem. Musiałem skakać, koło po kole, przez tę salę potężną. Gdym w koło nie trafiał, na początek tego pomieszczenia przenoszony byłem. Zauważyłem także, że pola z krwią zielonym niebezpieczne były. Czasem na nie filar z potworną siłą opadał i się wznosił. Te pola unikać wolałem. Pierwej kierunek zachodni obrałem. Po skokach kilku do świątyni Srebrnej Zbroi dotarłem. Następnie w sposób sprytny na początek pomieszczenia się przeniosłem, po czym na północ ruszyłem, z zamiarem tego testu ukończenia. W kolejnym pomieszczeniu windą żem wzniósł się do góry. Tutaj zatrzymałem się na chwilkę, by w terenie obeznać się. Na kamienie, jedne z czterech kupek, wskoczyłem, po czym na wznoszącą się tam podłogę. Przypadkowo na kamień jakowyś nadepnąłem, wtedy też most przede mną się otworzył. Do kolejnego pomieszczenia, licząc, do piątego testu doszedłem. Na lewo ode mnie przycisk na ścianie żem wyczaił i jedną kulą ognistą strzeliłem. Platforma kręcić się zaczęła, umożliwiając przejście na drugą stronę. Przy okazji fizjonomię diabła zniszczyłem, bo obraz ten mi się nie podobał. Przypadkowo więc ukryte miejsce odkryłem. Z drugiej strony kolejną windą na kolejne piętro wjechałem i tam czekał na mnie test szósty. Prosto pobiegłem, potem w prawo i w lewo. Do trzech kręcących urządzeń doszedłem. Uważając, by owe machiny śmierci żeber mi nie porachowały, wolno doszedłem do filarów podnoszących się i opadających. Pode mną lawa płynęła. Wskoczyłem na pierwszy filar. Z gorąca mię w głowie zakręciło, ale dałem radę doskoczyć do kolejnego filaru, a stamtąd do podłogi. Jakiż to strach mię ogarnął, gdy podłoga pod moimi nogami zaczęła w ścianę powracać! Skoczyłem do przodu, byle tylko na dół nie spaść. Następnie ominąłem jeszcze młoty wielkie, tasaki i kręcące się maczugi, aż do świątyni ducha dobiegłem. Tam podkurowawszy się nieco, skręciłem w prawo i prosto przez drzwi do windy się przedostałem...
...Potwór przede mną stał przeogromny. Wrzeszczał on, pazurami machał i cały czas biegał, myląc strzały moje. Były tu także trzy świątynie, ważne dla mnie, bo powracające mię do zdrowia, regenerujące energię i zbroję srebrną nakładające na mnie. Ta z energią, zauważyłem, odnawiała się, pozwalając mi wiele razy z niej korzystać. Potwór ciskał się, filary niszczył i dać za wygraną nie chciał. Lecz ja, dzięki księdze mej, sprytowi i broni śmiercionośnej, zabić go zdołałem. Gdy padał na ziemię, hałas a dym przeogromny był się przy tym wzniósł. Był tam czar również, który wielkie żelazne kule we wroga posyłał. (...) Do kolejnej komnaty wkroczyłem...
The Lair of the Mothers (Mapa: HIVEPRIESTESS.BSP)
ImpOno ostrzega: Drzwi koło dużej larwy wymagają klucza, mimo że nie ma przy nich żadnego napisu. Zapomniało się Krukom...
Teraz już nic nie stało na przeszkodzie, by Elf mógł spotkać się z kapłanką. Podszedł prosto, wskoczył na małą wyrwę, po czym przekroczył długi most, Doszedł do dużego pokoju o kolorze zielonym. W jego centrum siedziała potężna larwa. Obserwowała bohatera, lecz nie atakowała. Heretyk ją także zignorował. Wskoczył na linę, a następnie na platformę. Podbiegł do drzwi. Okazało się, że musi posiąść klucz, by je otworzyć. Elf wiedział o tym, ale swoją wiadomość zachował tylko dla siebie. Przeszedł na drugą stronę platformy i wszedł przez otwarte drzwi do kolejnego pomieszczenia. Na dole było bagno, obok zwisała lina, a na środku pomieszczenia stała kolumna. No właśnie, kolumna... Elf strzelił w nią kilkanaście razy, a kiedy ta nareszcie runęła na ziemię, bagno wyparowało. Wskoczył na linę i udał się do kolejnych pomieszczeń. Teraz odwiedził Gold Armour i Spirit Shrine, po czym udał się do końca korytarza, wszedł dzięki niemu do sali, po czym udał się do drugiej części sali. Była tutaj duża ściana blokująca przejście dalej. Corvus przeskoczył ją, podnosząc klucz będący za nią. Następnie wyszedł z tego pomieszczenia drzwiami, a kiedy doszedł do zablokowanej drogi, odwiedził Silver Armour Shrine. Zauważył, że obok była dziura w podłodze. Wskoczył tam, po czym cały czas szedł prosto, aż doszedł do pomieszczenia z siedzącą larwą. Otworzył zamknięte drzwi, po czym pobiegł po dużych belkach w tej komnacie, odwiedzając przy okazji Spirit i Mana Shrine. Szedł prosto aż doszedł do dziwnego pomieszczenia będącego z pewnością wylęgarnią. Okrążył ją i wszedł do jej wnętrza. Tam był dziwny posążek. Elf podniósł go, odwrócił się i jedną z wind zjechał na dół. Udał się następnie do pomieszczenia z larwą, a później do pokoju, w którym znalazł klucz. Wyszedł znowu przez te drzwi i poszedł w lewo, prosto, a następnie w prawo. Doszedł do pomieszczenia z pustym piedestałem. Kiedy na niej położył bożka, uaktywnił się teleport. Heretyk bez wahania wszedł weń.
Znalazł się w dziwnym pomieszczeniu. Naprzeciw niego stała piękna i młoda kobieta.
- W czym mogę ci służyć, Elfie? - zapytała.
- Czy mogłabyś mi pomóc wyleczyć się z choroby, plagi? - Elf podszedł do niej.
- Oczywiście, że ci pomogę. Oczyścić twą duszę! - Nagle kapłanka rzuciła się na Corvusa, chcąc go zabić. W oczach miała szaleństwo. Poniewczasie Corvus zorientował się, że i ona jest zarażona. Szybko wyciągnął Różdżkę feniksów i wystrzelił we wroga kilka razy. Kapłanka, jak się okazało, nie była wcale taka silna. Po kilku strzałach legła na ziemi. Heretyk podszedł do niej:
- Ahh. Dziękuję. Czuję, jak złe moce opuszczają mnie. - Kapłanka podniosła się z ziemi.
- Ale nie mnie! Jak ja się mam z tego wyleczyć? - Kapłanka zaczęła zastanawiać się nad czymś, po czym powiedziała:
- Zło nie powstaje z niczego. Słyszałam, że istnieje kreator tej całej zarazy. On nią atakuje wszystkich. Jego siedziba znajduje się w Twierdzy Chmur, w Górach Krańca Świata. Jeżeli zgadzasz się, mogę cię przeteleportować w pobliże twierdzy.
Elf zgodził się.
The Ogle Mines (Mapa: OGLEMINE1.BSP i OGLEMINE2.BSP)
Heretyk poszedł w przód, po czym zszedł na dół po linie. Poszedł drogą, uważając na wydobywające się opary pary. Odwiedził Spirit Shrine, a następnie wskoczył na górę i ścieżką udał się dalej. Gdy doszedł do blokady drogi, poszedł w lewo, aż doszedł do windy. Zjechał w dół. Znajdował się w dużym pomieszczeniu z drzwiami na wprost i kolejnymi na lewo. Wszedł w te drzwi na lewo, skacząc bardzo ostrożnie, by nie spaść na dół. Był tam Kopalniany Wózek, lecz nie miał jednego koła. Elf wrócił do poprzedniego pomieszczenia i wszedł w ostatnie nie odwiedzane dotąd drzwi. Windą będącą kawałek dalej zjechał na dół. Tutaj spotkał dziwne stworki, Ogle, pracujące dla ich panów. Zabił wszystkich panów, a Ogle zaczęły radować się z odzyskanej wolności. Skakały, machały młotami, tańczyły z powodu uzyskania wolności. Elf przeczołgał się przez dziurę pod pomostem. W następnej, dużej hali wszedł na mały pagórek na prawo od dziury, po czym wskoczył na drogę w górze. Poszedł prosto i odwiedził Gold Armour Shrine. Kiedy odwrócił się, zauważył zamknięte drzwi. Poszedł dalej, nie zajmując się na razie drzwiami. Podszedł do ściany między dwoma żelaznymi sztabami i wskoczył na górę. Znajdująca się tam dźwignia otworzyła drzwi w poprzedniej planszy. Elf powrócił tam i podniósł leżące Koło do Wózka. Wrócił do Kopalnianego Wózka, przymocował je do pojazdu, po czym rozpędził go i przeskoczył wielką dziurę. Daleko nim jednak nie pojechał. Kiedy tylko wózek upadł na ziemię, roztrzaskał się. Bohater wszedł do pomieszczenia z kilkoma taśmociągami. Zeskoczył na dół. Były tam drzwi - jak się okazało: zamknięte. Elf przeczołgał się przez dziurę w ścianie i uważając na parę, udał się do kolejnego pomieszczenia. Znajdowała się w nim potężna rzeka śluzu, niemożliwa do przeskoczenia. Na prawo były drzwi. Heretyk poszedł tam, a następnie poszedł prosto, odwiedzając będącą obok Spirit Shrine. Przesunął dźwignię, która otworzyła drzwi w poprzednim pomieszczeniu. Nim jednak Heretyk opuścił tę planszę, wdrapał się na górę. Okazało się, że jest tu pozioma winda, która może przenieść go na drugą stronę, lecz nie ma zasilania. Wrócił do przed chwilą otwartych drzwi. Przekręcił koło, by para została usunięta. Poszedł dalej, do kolejnego pomieszczenia z taśmociągami. Zeskoczył na dół, poszedł w lewo i dalej tą drogą. Doszedł do dużego pomieszczenia z basenem lawy pośrodku. Poszedł przed siebie, a następnie w lewo, aż doszedł do liny zwisającej ze ściany. Wszedł nią na górę, zwiedził będącą tam Mana Shrine i zeskoczył na dół. Podniósł nieprzerobiony kruszec, a następnie zeskoczył na dół i drugimi drzwiami wszedł do kolejnego pomieszczenia. Poszedł drewnianym pomostem i będąc na rozwidleniu poszedł w prawo. Doszedł do rafinerii! Położył nieprzerobiony kruszec w rafinerii, a w zamian otrzymał źródło mocy, czyli przetworzony kamień. Wrócił drewnianym pomostem, lecz na rozwidleniu obrał drogę, którą jeszcze nie szedł. Pojechał windą na górę, przekroczył kolejne, będące po sobie, drzwi aż do windy poziomej. W generatorze umieścił kamień, nacisnął dźwignię i wszedł na windę. Po chwili znajdował się po drugiej stronie. Odwiedził jeszcze Blade Shrine, wszedł przez otwarte drzwi i windą pojechał na górę, do:
Morcalavin's Dungeon (Mapa: DUNGEON.BSP)
Przeszedł do drugiego pomieszczenia, na rozwidleniu poszedł w jedną z dwóch możliwych dróg, aż doszedł do windy. Wjechał do góry. Następnie poszedł do przodu, aż doszedł do sali tortur - pomieszczenia, którego centralną część zajmowała wisząca klatka. Podszedł do drzwi na lewo. Okazało się jednak, że są one zamknięte. Elf podjechał więc windą na górę i będącą tam dźwignią otworzył drzwi. Przed opuszczeniem tego pomieszczenia odwiedził jeszcze dwie kaplice. Uważając na płomienne pułapki będące na ścianach, udał się prosto, do końca pomieszczenia z celami więziennymi, a następnie windą pojechał na górę. Odwiedził Light of the Seraph Shrine i nacisnął przycisk na ścianie. Kiedy klatka opuściła się, Elf wskoczył na jej dach. Kiedy tylko klatka znów się wzniosła, heretyk zeskoczył do nowego pomieszczenia i odwiedził Silver Armour Shrine. Poszedł teraz ścieżką okrążającą pomieszczenie i doszedł do pokoju z dwoma przyciskami. Gdy je nacisnął, cele otworzyły się. Corvus wrócił tam. Kiedy wszedł do jednej z cel, zobaczył straszny widok. Na jednym z łóż leżał zmasakrowany Reptilion. Z trudem otworzył oczy i zaczął coś mówić. Elf podszedł do niego, by mógł usłyszeć jego słowa:
- Kontynuować... Moją podróż... Klucz... Weź go... Ahhh...
Reptilion na chwilę się wyprężył, a następnie całkowicie rozluźnił. Jego oczy zamknęły się, a z zaciśniętej pięści upadł na ziemię klucz. Corvus podniósł Dungeon Key, po czym opuścił pomieszczenie dziurą w ścianie. Poszedł drogą w prawo i użył dźwigni, by otworzyć drzwi. Następnie odwrócił się, wszedł schodami na górę. Przeszedł pułapki, udał się do będących tutaj drzwi. Wszedł w nie. Miał nadzieję, że cała podróż już się skończy. Nie wiedział jeszcze, że jego koszmar dopiero się zaczyna...
Cloud Fortress, część pierwsza (Mapy: CLOUDHUB.BSP, CLOUDSANCTUM.BSP i CLOUDLABS.BSP)
ImpOno ostrzega: Noo, może niezupełnie ostrzegam. Raczej wyjaśniam. Mimo że przed nami jeszcze cztery mapy, ja uporządkowałem je w nieco inny sposób. Nazwałem bowiem kolejne rozdziały: część pierwsza, druga i pojedynek. Oczywiście, wszystko to ku wygodzie gracza. :)
Corvus pobiegł prosto, aż znalazł się w pomieszczeniu z czterema kolumnami. Tam spojrzał do góry i w lewo - były tam Light of the Seraph Shrine i kilka ciekawych rzeczy. Następnie Elf opuścił to pomieszczenie, wdrapał się na ścianę i poszedł ścieżką. Przed nim znajdowała się forteca. Wszedł do niej, idąc cały czas prosto doszedł do schodów. Szedł nimi cały czas, odwiedzając przy okazji Gold Armour Shrine, aż doszedł do dużych, zamkniętych drzwi. Użył na nich Dungeon Key. Wszedł do pomieszczenia, w których były duże, niebiesko-zielone drzwi. Za nimi było zagrożenie, Elf wyczuwał to. Poszedł w lewo, schodami do góry, aż doszedł do drzwi po prawej. Wszedł do nich. Wtedy uaktywniła się księga:
- Tej bariery nie pokonasz żadnymi czarami. Czy widzisz te siedem promieni? Są wysyłane przez inne księgi mocy. Sześć z nich musisz zamknąć dzięki przyciskom w pałacu. Siódmą musisz zamknąć samodzielnie.
Corvus trzymał ręce na barierze. Cofnął się i wyszedł na schody. Wszedł na górę. Znalazł się w pomieszczeniu z jakąś maszyną. Stąd doszedł do drzwi po prawej. Niestety, były one zamknięte. Corvus poszedł na lewo i rampą zszedł na dół. Była tutaj duża metalowa platforma. Elf podszedł do alkowy i przesunął dźwignię. Następnie wskoczył na platformę, która okazała się windą i zawiozła Elfa na górę. Odwiedził Spirit Shrine i nacisnął Pierwszy z Sześciu. Zeskoczył na dół i przez drzwi wszedł do laboratorium. Podszedł w przód. Okazało się, że drzwi są zamknięte. Wrócił do ścieżki na lewo i wszedł po schodach. Dotarł do pokoju z inkubatorami. Poszedł do końca pokoju i przesunął dźwignię, która otworzyła drzwi w poprzednim pomieszczeniu. Wrócił tam. Odwiedził Gold Armour Shrine i wrócił do rozwidlenia. Jedna droga prowadziła prosto, druga w prawo. Poszedł w prawo, później prosto aż doszedł do pomieszczenia z wielkim piecem. Zjechał windą na dół i podszedł do pieca. Dało się wejść do środka, lecz drogę zagradzały dwa płomienie. Poszedł do Mana Shrine, a następnie windą pojechał do góry. W pomieszczeniu była dźwignia. Gdy Elf ją przesunął, płomienie zgasły. Elf wrócił do pieca, wszedł do środka i wcisnął Drugi z Sześciu. Następnie wspiął się na samą górę pieca. Od drzwi szedł prosto, a następnie wspiął się schodami na górę. Przesunął dźwignię obok maszyny i wszedł na podłogowy kafel, na Trzeci z Sześciu. Następnie wrócił prawie na początek twierdzy, do pomieszczenia z maszyną. Drzwi, które zastał zamknięte, ustąpiły. Wszedł do środka.
Cloud Fortress, część druga (Mapy: CLOUDHUB.BSP, CLOUDQUARTERS.BSP i CLOUDSANCTUM.BSP)
Wszedł przez drzwi naprzeciw niego i odwiedził Reflective Shrine. Poszedł do przodu i wyszedł drzwiami. Znalazł się na pierwszym piętrze fortecy. Spojrzał w dół - od razu zakręciło mu się w głowie od tego widoku. Wszedł do następnego pomieszczenia i, przeskakując przez ogniowe pułapki, doszedł do Spirit Shrine. Następnymi drzwiami wszedł do kwater mieszkalnych. Szedł dalej korytarzem prosto, a następnie w lewo. Zszedł na dół, poszedł prosto korytarzem, znów skręcił w lewo i wszedł do jadalni. Był tu duży stół oraz kominek. Wyszedł z pomieszczenia drzwiami znajdującymi się w lewej części pomieszczenia, patrząc od kominka. Szedł tak długo, aż nie doszedł do pokoju z kotłem na środku. Była tu także dźwignia. Przesunął ją, po czym wrócił do jadalni. W powrotnej drodze odwiedził jeszcze Silver Armour Shrine. Wskoczył na kominek i nacisnął Czwarty z Sześciu. Wyszedł z jadalni, poszedł schodami na górę, prosto, aż doszedł do dziury w podłodze. Zeskoczył na dół i poszedł schodami aż do drzwi. Niestety, drzwi były zamknięte. Poszedł do drugiej części pomieszczenia i kolejnymi schodami wszedł na górę. Znalazł się na półpiętrze. Poszedł głównym korytarzem i podniósł leżący kawałek dalej Fortress Key. Następnie wrócił na drugą stronę, poszedł do końca pomieszczenia, skręcił w prawo i odwiedził Spirit Shrine. Wrócił do zamkniętych drzwi i znalezionym kluczem otworzył je. Schodami szedł cały czas do góry, aż dotarł do drugiej jadalni. Wszedł na następne schody, poszedł prosto, i mając do wyboru iść prosto lub skręcić w prawo, wybrał to drugie. Wszedł po schodach na lewo i nacisnął Piąty z Sześciu. Poszedł drugą możliwą drogą na tych schodach i wszedł do Light of Seraph Shrine. Wskoczył na regał, po czym wskoczył w ciemną alkowę znajdującą się nad kaplicą. Przesunął dźwignię, po czym wszedł do kolejnego pomieszczenia przez drzwi, które się otworzyły. Dotarł do kolejnego pomieszczenia, w którym była winda i Gold Armour Shrine na dole. Wpierw wszedł do windy i nacisnął Szósty z Sześciu. Teraz należało powrócić na początek fortecy i zamknąć siódmą księgę. Elf zeskoczył na dół, odwiedził Gold Armour Shrine i poszedł drogą cały czas w dół, aż opuścił tę lokację. Znajdował się na półpiętrze w fortecy. Zeskoczył na dół i wszedł w pobliskie, wielkie drzwi. Teraz poszedł schodami na samą górę i przeszedł przez kolejne duże drzwi. Znajdował się znów w Inner Sanctum. Wszedł na schody po lewej i poszedł nimi do samego końca, aż dotarł do pomieszczenia z trzema świątyniami.
Cloud Fortress, pojedynek (Mapa: CLOUDSANCTUM.BSP)
ImpOno ostrzega: Główny wróg ma dziwną tendencję do odradzania się. Więc, gdy tylko on upadnie na ziemię, zanieś księgę na swoje miejsce.
Z pamiętnika Corvusa Wspaniałego, króla Parthoris:
"...Trzy świątynie tutaj były: Energii, Zbroi i Zdrowia. Gdy trzy wszystkie odwiedziłem, przyciski dwa na ścianie pojawiły się. Po naciśnięciu ich teleporter w sali się pojawił. Ja zaś do niego wszedłem. Teleport wyrzucił mię przed dużymi, zielonymi drzwiami, które czas cały zamknięte były. Teraz zaś stały przede mną otworem. Wszedłem do dużej komnaty, ze stołem przykrytym polem ochronnym pośrodku. Gdym tylko wszedł, drzwi za mną zamknęły się, a ja stanąłem sam na sam z Morcaviusem. On obserwował mię uważnie przez pewien czas aż wreszcie rzekł do mnie:
- Ukłon Ci, Corvusie. Bo wreszcie nadszedłeś, a ja na ciebie czekałem.
Czekał na mnie? Te słowa mię zdziwiły. Z jakich to powodów miał na mnie czekać?
- Kim jesteś, niszczycielu?
- Dobrze wiesz, Corvusie. Prawdy nie da się oszukać. Jestem Seraph, jeden z twoich przodków.
Słysząc te słowa, targnęła mną nienawiść i wykrzyczałem w jego stronę:
- Nieprawda! Byłeś nim niegdyś! Teraz jesteś jego odbiciem!
- A więc giń, prasynu! Nie pomoże ci nawet ta księga!
Wybiegł on z koła i krążyć począł, a nad jego głową magiczne kule się pojawiły. Ja zaś broń feniksa wyciągnąłem i księgę uruchomiłem. Powiem wam, że walka długa i zażarta była, aż wreszcie diabeł wcielony na ziemię upadł. Lecz żył jeszcze, bo ruszał się. Natenczas księga nakazała mi wbiec do koła i położyć ją na ostatnim miejscu. Tak też uczyniłem. Za sobą usłyszałem spokojny, nieludzko chłodny głos:
- Tak Corvusie, zrobiłeś to, czar zostanie rzucony. Wszyscy zginą, a zostaną tylko ci naprawdę silni. Masz kontrolę nad księgą. Przyłącz się do mnie, będziemy władcami.
- Nigdy! - Krzyknąłem. W tym momencie błysk oślepiający nas uderzył, a i hałas się podniósł. Po chwili wstałem za pomocą rąk moich, a nade mną stał anioł przodka mego.
- Czar Wniebowstąpienia został rzucony, Corvusie. Nareszcie jestem wolny! Żegnaj, Corvusie! Żegnaj i opiekuj się tym ludem, bo on cię potrzebuje.
- Żegnaj... Dziadku...
Dziękuję wam, dobre duchy, i tobie, Seraphie za to".
...Tak było, a pamiętajcie, że wszystko dobre, co się dobrze kończy. Taką przygodę miał Corvus, a wiedzieć wam trzeba, że zdarzyła się ona naprawdę. - Zabrzmiały brawa i nieliczne zachwycone głosy. - Dzięki ludzie, dzięki wam, za te wspaniałe podziękowania, lecz wolałbym otrzymać za tę opowieść coś bardziej może wymiernego....
W tłumie w stronę barda i jego lutni popłynęły sakiewki pełne grosza.
Solucja pochodzi z magazynu Cd-Action, autor IMPono
Solucje dodane przez: BuTcHeR
Chcesz dodać solucje do tej gry?
Opublikowane solucje będą nagrodzone darmowym kredytem którego ilość zależy od jakości solucji.
Musisz być zalogowany by dodawać solucje.